
Dobra, pogadajmy o elewacji. Nie, nie o tej z katalogu dewelopera, gdzie wszystko jest białe, geometryczne i podejrzanie czyste.
I teraz masz dwie opcje:
- Udawać, że „ta szarość” to nowy styl skandynawski
- Wziąć sprawy w swoje ręce. Czyli sięgnąć po OH! Mycie Elewacji.
OH! MYCIE ELEWACJI- Co to za czarodziej?
Ten środek to nie żaden tam "domowy patent typu soda i nadzieja,
Wysokopienny, czyli pieni się jak w reklamie pasty do zębów – i to nie bez powodu,
W skrócie:
Zmywa z elewacji cały syf organiczny i atmosferyczny (czyli wszystko, co leci z nieba i rośnie tam, gdzie nie powinno).
Nie potrzebujesz siły Hulk’a – wystarczy trochę sprytu i dobre urządzenie.
Działa szybko, ale skutecznie – jak porządny kumpel.
Jak używać? - Wybierz swój styl:
- Mycie ciśnieniowe – 40 ml na 1 litr wody
- Opryskiwacz – 100 ml na litr
- Lanca pianotwórcza – 400–500 ml na litr (tu już robimy pianową imprezę)
Rozcieńcz koncentrat w wodzie i jedziesz: zaczynasz od dołu do góry
Tylko nie czekaj dłużej – niech ci nie wyschnie na ścianie, bo wtedy czary się kończą i zaczyna szorowanie. A przecież nie po to to wszystko.
Jeśli ściana jest nagrzana jak patelnia w lipcu – zwilż ją wodą przed użyciem. Serio, nie pomijaj tego punktu. Elewacja ci podziękuje, a ty oszczędzisz sobie kłopotów.
Po co się męczyć?
Zamiast kombinować z domowymi pomysłami i nadzieją, że "może samo zejdzie", weź OH!, zrób raz a dobrze, i miej to z głowy.